autorzy


SZTUKA MA PŁEĆ

Rozmawiam z Barbarą Wilińską, tworzy tak wiele piękna, poszukuje treści wyrażanej poprzez najwyższej jakości formę - balsam dla duszy.

Sylwia Lange: Czy Twoja praca jest Twoją pasją?

Barbara Wilińska: Tak. To jest wielkie szczęście mieć pracę w obszarze własnych pasji. Nie lubię jednak tego słowa, jest dla mnie zbyt nasycone emocjonalnym ładunkiem. Wolę mówić o swojej skłonności, radości, miłości.... :-)
Wielkie szczęście - zarówno w obszarze muzycznym, który dominował w trzech dekadach mojego życia, jak i teraz, kiedy łączę w swojej aktywności muzykę i działania plastyczne.
Najbardziej jednak chyba lubię patrzeć w niebo - a w dziedzinach, które są mi bliskie, refleksja jest podstawą :-) To było usprawiedliwianie lenistwa :-)
Jak dziecko - jestem szczęśliwa, kiedy mogę robić właśnie to, co lubię robić :-) Często mi się udaje :-)

SL: Kiedy po raz pierwszy odkryłaś w sobie potrzebę twórczego działania?

BW: We wczesnym dzieciństwie, jak pamiętam... Sztuka ratuje życie, tak myślę.... O graniu i śpiewaniu "jak w średniowieczu", o pisaniu i malowaniu "jak w starych manuskryptach" marzyłam od zawsze. Bardziej świadomie, jak pamiętam - od około 10 roku życia. Jednak w mojej młodości nie było szans na takie brewerie :-) Z różnych przyczyn - zarówno rodzinnych, jak i ogólnopolskich.

SL: Czy Twoje osobiste przeżycia mają wpływ na to, jak tworzysz, pracujesz?

BW: Myślę, że nikt nie jest wolny od ciężaru/lekkości bycia sobą i to jest cudowne, każdy jest inny i to zawsze ma wpływ na kształt rzeczy, które tworzymy. Nawet, kiedy próbuję, ucząc się, kopiować kogoś - nadaję temu swój rys indywidualny. Uważam, że jesteśmy całością, a nie zlepkiem psychiki, ciała, umysłu, duszy..... Osobiste przeżycia nas kształtują - w równym stopniu kształtują mięso i kości naszego ciała, jak i kości naszej duszy....

SL: Czy to, że "jesteśmy całością" dotyczy twórcy, artysty czy każdego człowieka?

BW: Dotyczy to każdego człowieka, ale kiedy widzimy wytwory sztuki, być może jest nam łatwiej to odebrać, ponieważ sztuka nas porusza i skłania do refleksji, "coś nam robi w środku". Zarówno twórca jak i odbiorca faktem tworzenia i odbioru sztuki otwierają pewien kanał "przeżywania" swojego stosunku do siebie i do świata. Ludzie uważają, że twórca to jest ktoś lepszy. Nie jest ani lepszy, ani gorszy, po prostu ma takie miejsce w świecie - są potrzebni wszyscy.

SL: Czy uważasz, że sztuka ma płeć... czy to, że jako kobieta tworzysz, ma też wyrażać kobiecość?

BW: Słowo Sztuka - to byt abstrakcyjny J a więc chyba nie ma płci? Konkretne dzieło sztuki może mieć płeć, jeżeli mu ją nada odbiorca. Twórca może to zrobić intencjonalnie – ale pozostaje kwestia odbioru J
Wszystko we mnie ma wpływ na to, co ze mnie wychodzi, a więc to, że jestem kobietą i się z tym identyfikuję - co jest istotne - zadziała bardziej lub mniej. Bardziej lub mniej świadomie…

SL: To samoświadomość kobiecości - bez zbędnego podkreślania, że to "język" kobiet :) Co stanowi dla Ciebie największy bodziec do działań, co jest Twoją motywacją?

BW: Motywacja..... To złożona sprawa.
Są ludzie, którzy lubią słuchać, są tacy, którzy lubią patrzeć. Ja najbardziej lubię ruszać rękami, działać.
Bezwiedne rysowanie podczas rozmowy telefonicznej pozwala mi na większą uważność w słuchaniu.
Lubię patrzeć na piękne (dla mnie piękne) przedmioty. Lubię słuchać pięknej muzyki. Pragnę tworzyć piękno - to u mnie rodzaj naturalnej skłonności i potrzeby. Ale bardzo pragnę też komunikacji, specyficznej komunikacji z innymi ludźmi.... We wspólnym graniu muzyki komunikacja jest teraz, bezpośrednio. Kiedy gram i śpiewam dla ludzi - to też jest komunikacja, w tym właśnie momencie. W działaniach plastycznych, które często dzieją się w samotności, jest inaczej. Ale to też lubię. Chętnie jednak współdziałam także w tej dziedzinie. Ogólnie mówiąc lubię współpracę z innymi, to jest dla mnie wartość sama w sobie. To dla mnie wielka radość, kiedy mogę działać z ludźmi, których co najmniej lubię - albo kocham :-)
Chyba do dzisiaj jestem dzieckiem, bo cieszę się jak dziecko, kiedy innym podoba się to co robię. To na pewno jedna z moich motywacji. Przy czym - nie jestem już tak zależna od opinii innych ludzi na temat tego, co robię - cieszę się, jeżeli się podoba, a jeśli się nie podoba - to trudno :-)
Sięgając najgłębiej – po prostu muszę grać, muszę malować. Potrzebuję tego jak wody.

SL: Człowiek to ok. 60 % wody... musisz tworzyć :) W jakiej dziedzinie sztuki najbardziej jesteś w stanie wyrazić siebie?

BW: Nie wiem - może mogą to ocenić inne osoby? Nie wyobrażam sobie, abym miała porzucić muzykę, albo porzucić pisanie i malowanie.

SL: Czy masz swoje autorytety, czy szukasz inspiracji...?

BW: Inspiracje, autorytety.......
Gdybym miała wymienić wszystkie Osoby, którym zawdzięczam inspirację, od których się uczyłam i uczę nieustannie, które powodują zachwyt, których samo istnienie jest dla mnie cudowne i wspierające....... Jest ich mnóstwo i trudno mi wybrać…. O tym może bardziej przy okazji rozmowy?
Będziemy kontynuować poszukując dalej...
za tę rozmowę dziękuję Ci bardzo.

Sylwia Lange
Specjalista ds. projektów IPSA24